6/15/2014

"Grand Budapest Hotel "

Pewnie zastanawiacie się jaki to rodzaj filmu thriller czy komedia. Nie można dać jednostronnej odpowiedzi, ponieważ pomieszane są ze sobą komedia, kryminał, parodia, love story i dramat.

Styl Wesa Andersona, który jest reżyserem filmu może nie spodobać się każdemu, mi spodobał się bardzo. Symetryczne kadry, muzyka Alexandra Desplata, nasycone barwy i świetni aktorzy, to zachęca.

Akcja toczy się w latach 30.XX wieku, poznajemy historię tajemniczego właściciela hotelu, Monsieur Zero Moustafa (F. Murray Abraham). Jako młody chłopiec zaczyna on pracować jako boj hotelowy u boku wspaniałego odźwiernego, Monsieur Gustave’a H. (Ralph Fiennes). Grand Budapest jest w czasie swojej największej sławy, odwiedzają go tłumy. Monsieur Gustave jest sercem i mózgiem hotelu. Zna doskonale swoją pracę i jest w niej niesamowity. Lubi także dotrzymywać czas swoim bogatym i podstarzałym klientkom.  Pewnego dnia jedna z nich, Madame D. umiera. Wspomnę tylko że ta postać grana jest przez olśniewającą Tilde Swinton. Aktorka  ma tak dobrą charakteryzację, aż trudno ją rozpoznać, przez pół filmu wykłócałam się z koleżanką, kto gra Madame D. Ja właśnie obstawiałam Swinton i zgadłam. Po śmierci swojej kochanki odźwierny otrzymuje od niej wielki spadek w tym niezwykle kosztowny obraz. Chciwi krewni zmarłej są oburzeni , a Gustave zostaje oskarżony o morderstwo. Będzie musiał udowodnić że jest niewinny, pomoże mu w tym jego uczeń i pracownik, młody Zero Moustafa.

Historia jest bardzo ciekawa , ogląda się z zainteresowaniem, jednak największym plusem jest scenografia. Pamiętam że to właśnie ona od początku filmu zwróciła moją uwagę. Dla mnie jest to małe dzieło sztuki, każdy kadr mógłby jako plakat zdobić moje ściany w pokoju. Jest to paleta barw, ujęta w symetryczne kadry. Odpowiedzialny za dekorację planu jest Adam Stockahusen. Nawet gdyby akcja nie była interesująca to i tak siedziałabym i oglądała do końca. Pierwszy raz film spodobał mi się tak bardzo za samą scenografię. Nie ma tam pięknych, naturalnych krajobrazów, ale przerysowane miejsca i postacie. Nie jest nudno, to właśnie mi się spodobało. Czułam się trochę jak w zaczarowanym baśniowym świecie. Nie wszyscy lubią bajki więc zrozumiem jeżeli inni nie podzielą mojej opinii ale i tak gorąco zachęcam do obejrzenia tego cudownego filmu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz